OutlineMocak_mobile_icon
Aplikacja mobilna
Zaplanuj wizytę w muzeum, sprawdź aktualne wydarzenia oraz zwiedzaj wystawy z mobilnym przewodnikiem.
Pobierz Zamknij
Przejdź do głównej treści
Languages

//Droga do wolności// – Dream Team

Droga do wolności – Dream Team

Marta Zabłocka (ur. 1980) – fotografka, ilustratorka, rysowniczka zaangażowana w sprawy społeczne.
www.zycie-na-kreske.blogspot.com

AnFau (ur. 1982 ) – rysowniczka, ilustratorka, fotografka i historyk sztuki.
www.anfau.tumblr.com

Aga Gójska (ur. 1984) – animatorka kultury, ilustratorka, performerka kulinarna.
www.agnieszkagojska.tumblr.com

Beata Sosnowska (ur. 1968) – graficzka, malarka, rysowniczka komiksów i ilustracji, multimedialna poetka, realizatorka filmowa. www.beatasosnowska.pl

Dream Team to kolektyw rysowniczek reprezentujących odmienne wrażliwości, style, mających różne punkty widzenia na sztukę. Tworzą komiksy i organizują związane z nimi akcje. We wspólnej twórczości odnoszą się do indywidualnych doświadczeń artystycznych. Dream Team to także grupa przyjaciółek. Kolektyw zainaugurował swoją działalność artystyczną w 2013 roku, tworząc pierwszy w Polsce komiks erotyczny Tak, super wydrukowany metodą sitodruku.

Droga do wolności to seria czterech dopełniających się historii przygotowanych przez członkinie Dream Teamu. Artystki wspólnie zastanawiały się nad pojęciem wolności. Jedna z nich zaczynała historię, kolejna – dopowiadała ciąg dalszy. W efekcie powstał komiks, który można czytać w całości lub fragmentami, ponieważ każda plansza stanowi osobną opowieść. Artystki zachęcają do kontynuowania komiksu, zgodnie z własną wizją wolności.

Artystki o projekcie Droga do wolności:

Marta Zabłocka (s. 62) Kiedy myślałam o wolności, po prostu „zobaczyłam” tę historię i ją narysowałam. Chciałabym, by można było skoczyć lub zatrzymać się z moją bohaterką i opowiedzieć sobie samemu swoją własną wersję drogi do wolności.

AnFau (s. 63) Moja opowieść o wolności jest dość uniwersalna. Nawet jeśli dziewczyna z historii Marty skoczy i wyrwie się z trzymających ją uścisków, to i tak nie będzie wolna. Istnieją całe ­mechanizmy, w które jesteśmy wikłani lub wikłamy się sami. Działamy potem jak marionetki, czasem wycieńczeni, zmęczeni i nieświadomi, że powtarzamy w nieskończoność te same błędy i gesty – bez możliwości wyrwania się z tego kręgu. Nawet jeśli uda się uciec innym, światu… to i tak wszystko zostaje w nas. Największe zniewolenie pochodzi od nas samych.

Aga Gójska (s. 64) Podeszłam do problemu wolności od wewnątrz. Bardzo egocentrycznie. Wolność jako coś wytworzonego przez jednostkę, unikatowa idea, która jest też bardzo subiektywnym tworem „do odczuwania”. Stąd w mojej historii bohater tworzy własną wolność i drogą do niej jest jego głowa. Wolność jest nieosiągalna tak jak granice naszego pojmowania rzeczywistości i stąd ta ciągła praca nad kształtowaniem i przełamywaniem tego, co tworzymy.

Beata Sosnowska (s. 65) Przez cały czas myślenia o wolności byłam więziona swoimi oczekiwaniami wobec siebie, wyobrażeniami, jak powinna wyglądać solidnie narysowana historia o niej, tak aby dobrze brzmiała. Miała to być SZTUKA! Ale nie wychodziło.
Wiadomo przecież, co można powiedzieć o wolności w dobie dyskusji o wykluczeniu kobiet z narracji historycznej i wolnościowej, w jaki problem wbić zęby i jak uszarpać połeć dla siebie. No i przy tym być w nurcie, wielogłosie tychże opowieści wykluczonych, przemocy, nietolerancji, nierówności ekonomicznej, lewej, prawej i środkowej na politycznym boisku. Dalej nie wychodziło.
Wiedziałam, co w której kratce kadru powinno się znaleźć. Ale chodziło mi o szczerość w tym, co robię, o odczucie tego, o czym i jak mówię. Inaczej historia nie ma sensu.
Wtedy Aga przysłała mi mejlem skrawki swojej opowieści, pełnej jej kruchości, subtelnie nakreślonych koszmarów, bólu, ciepłego pochylenia się nad samotnością, wyrafinowanej. I znalazłam, złapałam spadającą gałązkę z jej historii i dałam się jej unieść. Opowiedziałam o tym. O wielkiej sile lekkości, która zrównoważy największy lęk. Ta gałązka była moją wolnością w opowieści, którą narysowałam. Nie bałam się dziecięcej kreski, wiedząc, jak trudno jest uwolnić małą dziewczynkę, która jest we mnie.