//Obrazowanie słów// - Roma Sendyka
Obrazowanie słów - Roma Sendyka
Jeszcze niedawno wydawało się, że między słowem a obrazem jest jakaś „zła krew”. Uważane za konkurencyjne kanały informacji, tekst i przedstawienie wizualne, opisywano jako skrajnie antagonistycznych konkurentów – jak dwie siły niemogące istnieć obok siebie, przy czym jedna z nich (łatwo zgadywać – która) miała być skazana na totalną destrukcję. Nawet ostrożni optymiści przewidywali, że nadmiar obrazów pogrąży Galaktykę Gutenberga w odmętach społecznej niepamięci. Tymczasem rzeczy skomplikowały się w bardzo interesujący sposób, czemu dają wyraz autorzy najnowszego numeru „MOCAK Forum”.
Literatura zaczyna coraz odważniej myśleć o sobie jako o zjawisku mającym „ciało”, nie tylko ducha. Fizyczny kształt litery, techniki druku, myślenie typograficzne wpływają na sposób percepcji tekstu (lekcja Jana Tschicholda przypomniana przez łódzkie wydawnictwo Recto Verso, omówiona przez Magdalenę i Artura Frankowskich), o czym jeszcze pewnie przyjdzie nam dowiedzieć się więcej wraz z rozwojem kognitywistyki i neuronauki. Książka jako obiekt fizyczny jest brana do ręki dużo bardziej świadomie, odkąd używamy edytorów tekstu i czytujemy e-booki. Sensualność lektury: dotknięcie tomu w formie kodeksu, przewracanie kartek, zapach farby drukarskiej powoli stają się czymś odświętnym, specjalnym, skojarzonym z momentem wyzwolenia od nieustannego „muszę” późnonowoczesnej rozpędzonej rzeczywistości. Odkąd czytniki książek zaczęły symulować dźwięk i widok przerzucanych kartek, wiemy już, jak bardzo za tym tęskniliśmy, naciskając na klawiaturze klawisz scroll down. Przyjemność tekstu okazuje się nie jedyną jouissance czytelnika, o czym przekonali się uczestnicy akcji Powrót książki (szczegóły w tekstach Emilii Pawłusz i Elżbiety Sali) przetwarzający w rozmaite sposoby tradycyjną interakcję z zadrukowanym tomem.
Koniec tekstoobrazowej wojny prorokować można, obserwując powstawanie nowych i odkurzanie zapomnianych gatunków hybrydowych. W numerze o tym zjawisku jest mowa w artykule Hanny Marciniak o kolażu awangardowym Jiříego Kolářa i w dwóch tekstach o powieściach graficznych Sebastiana Frąckiewicza i Łukasza Gazura). Paweł Susid w rozmowie z Zofią Kerneder i Anną Sulich-Ligą, opowiadając o swoim „malarstwie semiotycznym”, wspomina rosyjskie ludowe łuboki (czy to nie tu, na wschodzie, narodził się protokomiks?) i propagandowe okna ROSTA (rosyjskie plakaty wykonywane ręcznie z szablonów stają się nowym fascynującym odkryciem dla historyków awangardy). Simon Morley, autor jednej z najnowszych monografii na temat wykorzystywania tekstu w obrazach, przekonuje, że medium elektroniczne, z którego coraz powszechniej korzystają autorzy instalacji i prac artystycznych, za pomocą identycznych pikseli wytwarza sprawiedliwie i demokratycznie – i obraz i tekst. Znikają formalne różnice, zacierają się też te funkcjonalne: nieograniczona wolność w kształtowaniu krojów pisma zbliża litery do innych wytworów swobodnej wyobraźni artysty. Anna Maria Potocka na przykładzie prac Stanisława Dróżdża pokazuje, jak bardzo produktywne jest korzystanie z tekstu w sztuce. Między jest jedną z najsłynniejszych polskich instalacji, wciąż zdolną do wywoływania tego niesłychanego zdziwienia, gdy dosłownie – „wchodzi się” do wiersza. Wygląda też na to, że tekst przestaje być obiektem naklejonym, nadrukowanym, nałożonym, doczepionym do innych, bardziej strukturalnych nośników materialności. Przykłady architektonicznego wykorzystania znaków pisma w tekście Celiny Bukowy uświadamiają nam, że tekst coraz częściej staje się elementem konstrukcyjnym, porzucając funkcje „ornamentu”. „Ornamentowe” na pierwszy rzut oka wykorzystanie sentencji i podsłuchanych konwersacji w obrazach grupy Ładnie także w końcu okazuje się czymś więcej niż tylko „napisem” – pisze Magdalena Mazik.
Im bardziej otwarci jesteśmy na tekstowo-obrazowe niezróżnicowanie, tym więcej zauważamy wokół siebie fascynujących przedmiotów nierozróżniających porządków lettre i image. Piotr Rypson jak zwykle przed innymi odkrywa zagłębie przeoczonych obiektów: tak jak niegdyś opowiedział o barokowych wierszach-słońcach, przypominając carmina figurata i ich sarmackie potomstwo, dziś oddaje w nasze ręce wspaniały album (recenzowany przez Szymona Maliborskiego) gromadzący przykłady polskiego projektowania graficznego (od tej chwili każdy, kto będzie chciał napisać o futurystycznym okresie Aleksandra Wata, będzie musiał wziąć pod uwagę jego reklamę czekolady Plutos). W kolejnym tekście z działu recenzji Łukasz Zaręba dyskutuje ze sposobem rozwijania przez Michała Rusinka tradycji zapoczątkowanej pół wieku temu przez Rolanda Barthes’a w Retoryce obrazu.
Ponadto w numerze, jak zwykle, wkładka edukacyjna i teksty opowiadające o akcjach przeprowadzanych w MOCAK-u, o ilustracjach w książkach dla dzieci, esej (albo mikropowieść) graficzna Oli Cieślak o smutnym studencie medycyny. Na deser felieton Jasia Kapeli o medium z ukrycia rządzącym naszą rzeczywistością publiczną: o prompterze, przerażającej telewizji zrobionej z samych liter… Nic, tylko czytać.
Roma Sendyka (ur. 1973) – adiunkt w Katedrze Antropologii Literatury i Badań Kulturowych WP UJ. Zajmuje się teoriami badań literackich i kulturowych (m.in. new historicism), badaniami nad wizualnością (visual culture studies), genologią (zwłaszcza gatunkami pogranicza, m.in. eseistyką) i zjawiskami „transdyscyplinarnymi” (relacje tekst – obraz). Autorka książki Nowoczesny esej. Studium historycznej świadomości gatunku (2006). Laureatka stypendium Christian A. Johnson Endeavor Foundation (Nowy Jork) Visiting Scholar Program, stypendystka Fundacji Kościuszkowskiej (University of Chicago, 2011) oraz programu Patterns fundacji Erste Stiftung (Wiedeń, 2010–2012), uczestniczka projektu (In)visible Loss. The Holocaust and the Everyday Visual Experience in Contemporary Poland and Central Europe. Visiting Assistant Professor na University of Chicago (2011). Autorka książki Nowoczesny esej. Studium historycznej świadomości rysunku (2006).